Cztery pory roku moich westchnień






Wiosna

Westchnienia

Po co mi kwiaty na łące?
Te ze sklepu i ogrodu?
Po co mi twoje spojrzenia?
Są zimne
Nasze wspólne sprawy
Są dziwne
Jak, kiedy i co zrobić?
By zimę raz na zawsze przegonić
Wiosna ma przepustkę na cały rok
Ale życie to nie jest bajka
Zmarszczki na twarzy, rysy na rękach
Do tego życiowa udręka
Więc zmieniam zdanie
Daj mi te kwiaty pachnące
Bym lepiej poczuła się wiosną
Wezmę je wszystkie w ramiona swoje
Powącham, przytulę i powiem - są moje.

Wiosenne pożegnanie siostry

/wiersz powstał w kwietniu 2010 roku po śmierci siostry/

Idziemy razem
Palce rąk splecione
Droga życia jak autostrada
Ucieka nam za plecami
Chcę się odwrócić
Nie mogę, choć bardzo pragnę
Siostro! Puściłaś mą dłoń
Dlaczego? - chcę zapytać
Ciebie już nie ma
Chmura ciemności cię przesłoniła
Mgła zamazała Twój obraz.

Wiosenny oddech

Przyszła wiosna do mego serca
A czy zawitała też do Twego?
Moje teraz napełnione
Radością i zrozumieniem
Bo z wiosną zawsze się odmieniam
Kocham wszystko, co nowe i zielone
Pierwiosnki, żonkile i fiołki pachnące
Wiosną w moim ogrodzie kwitnące
Z radości cała płonę.

Poranek wiosny

Słonko rano wcześnie wstało
W moje okna zaglądało
Potem w serce strzałę wbiło
Wstawaj, wstawaj, czeka miły
Moim miłym jest ptak mały
Co dzień trele dla mnie śpiewa
Trele, le, le, trele, le, le tak dogłębnie
Jego słowa rozpalają moją duszę
Bez nich smutny jest poranek
Gdy tylko widzę go w oknie z daleka
Moje serce do niego ucieka.

Dorosłe dzieci

Powiew wiosny zapachniał
Skurcze mięśni odeszły
Kalendarz przewrócił kartkę
Słońce weselej dziś patrzy
W głębokim oddechu szukam dzieci
Dorosły, odeszły
Tak chciałabym zatrzymać czas
Móc je przytulić do siebie
Czy bez mej dłoni sobie poradzą?
Białe chmury kołują nad głową
Niczym samolot największy
Wyląduj, proszę, w naszym  domu.

Oddanie

Podam Ci śniadanie na tacy
Całą siebie też
Czerwone pomidory, zielony szczypiorek
Kawę ze słodyczą mych ust
Masło gładkie z mojej skóry
Bułki wielkości mych piersi
Całość - przyprawiona mą miłością
Ułóż się potem wygodnie
Zaśnij w łożu mego ciała
Zachowaj sny w poduszce
Gdy mi ciebie zabraknie
Położę się na niej
Twój zapach zdradzi mi Twoje sny.

Nadejście wiosny

Idzie wiosna małym kroczkiem
Omijając zimę boczkiem
Gdy sasanka ją ujrzała, kielichem poruszała
Za nią przebiśniegi spoglądały
I do słonka się uśmiechały
Pąki forsycji leniwie zerkają
Na ogrzanie przez słońce czekają
Widząc to, ono oko im puściło
Witaj złoty kwiecie - powiedziało
I w niecałą godzinę
Przed śnieżną chmurą się schowało.

Moje narodziny

Drugiego dnia wiosny jestem urodzona
Na świat spojrzałam wówczas zaskoczona
Baranem jestem, zodiaku rogatego
Wszystko zaczyna się od tego
Wesoła, wygadana, o ciepłym spojrzeniu
Niejednego chłopca marzenie
Moje oczy cielęce są jednak w udręce
Ten, który powinien w nie patrzeć
Woli uroczy ekran telewizora.

Wiosna

Wiosno tak oczekiwana!
Złap promienie słońca!
Rozlej je po całym świecie!
Poranek z Tobą niechaj mnie budzi
Niech radość i zieleń zagości 
Na wypoczętych polach siej i sadź
Kwiaty z pragnienia zakwitną
Myśli pobudzą wiosenny umysł
Wiosna przyszła radosna
Leniwy wietrzyk trzepocze delikatnie
Rozwiewa mi włosy i marzenia
Kolory tęczy pragnę zobaczyć
W mej Mamy barwnym ogrodzie.

Maj

Majowe słońce rozwesela mą smutną twarz
Dodaje kwiatom uroku
Maj to najpiękniejszy  miesiąc
Czuję w sercu raj.



                                        Lato 


Poszukiwania

Ust wilgoci szukam
Ciepła ciała potrzebuję
Blask nieba gaśnie
Błękit w czerń się obraca
Bez Twoich słów
Zorza zmienia kolory
Jak znaleźć to, co się zgubiło?
Rankiem chcę wstać przekonana
Że to, czego szukam
W spełnione marzenia się spełniło.

Płot

Pod płotem myśli rozebrana stoję
One nagie wciąż krążą nade mną
Czym jest nagość?-rozmyślam namiętnie
Goły wiersz mam w głowie
Myślę, w co go ubrać
Lub kwiatami obłożyć
Piszę go
Moją nagość
Pokazać muszę
Płot stoi i ja też
Razem w duecie
Przetrwamy.

Czerwcowa poezja

Opowiadają poeci
Że w czerwcu słonko mocniej świeci
Koniec roku szkolnego
Cieszą się wszystkie dzieci
Ogrody barw tęczy dostały
Łąki świeżą trawą pachną
Noc Świętojańska zakochanych
Nad wodę przyciąga
Miłosne wianki ze świeczką
Dla podtrzymania miłości puszczają.

Euforia

Codziennie od rana
Orkiestra leśnych ptaków
Słoneczny blask promieni
Delikatnie zagląda mi w okno
Budzi mnie na powitanie
Głośno grają dzwonki w ogrodzie
Żółte kaczeńce na pościeli łąki się mienią
Z makami wiatr gonią radośnie
Czarodziejski czerwiec
Paletą barw zachwyca.

Dosięgnąć życia

Niezależny ptak szybuje przez moje życie
By smak prawdziwy jego poczuć
Odcienie kolorów chcę poznać wszystkie
Wzbić się wysoko, odważnie
Nieprzekraczalne granice przelecieć.

Radość serca

Mały strumień płynąc, zbiera wodę
W sercu moc swą zostawia
Ze światłem żegluję przez życie
Lśniąc jak najjaśniejsza gwiazda
Ciepłem myśli plon zbieram
Radością wypełniam każdy dzień.

Letnia miłość

Po deszczu
Tęcza na niebie
To dowód, że kocham Ciebie
Kolory mówią o wielkości
Wysokość potwierdza me ciepło
Dla ciebie i pragnień niebios
Będę słońcem i księżycem.

Droga bez Ciebie, MAMO
Idę i wdycham poranne zapachy
Myślę, co dzień mi przyniesie
Troski życia rozpierają moje wnętrze
Mamo! - jak bardzo mi Cię brakuje
Podlewam kwiaty na Twym grobie
Rosną wszystkie, które uwielbiałaś
Odchodzę
Zostawiam myśli swe szare 
Czy życie bez Ciebie musi być takie trudne?.

Letnie wakacje

Boję się wakacji na plaży
Co się na nich wydarzy?
Słonko przypieczone, chorobę wzmocni
Ból powróci i życie zakłóci
Rezygnuję z wakacji, zostaję w domu
Nie wychodzę na słońce
Patrzę w lustro i ręką dotykam
Czuję coś, na co nie znam słowa
Chowam, zapinam, lustro zasłaniam
Jeszcze nie jestem gotowa
Z Gwoździem czy bez niego.

Powódź wrażeń
Powódź wkradła się niespodziewanie
Strach i obawa
Widzę ją w mych snach
Mała, przymrużona
Przyczajona, patrzy w dal
Wraca w myślach
Wkrótce widzi już słońce
Szarość codzienną
Śmieje się
Śpi
Ławka pod lipą stoi
Zajęta na zawsze.


Letnie myśli

Leć z echem i wiatrem
Niech tylko on Cię zatrzyma
Pierzaste chmury suną nad głową
Czuję ich powiew we włosach
Warkocz swych marzeń rozplatam
Błękit wstążki wiatr porywa
Zlewa się z horyzontem nieba
By móc słońcu się pokazać
Łapię szybko jego promienie
Ogrzewam serce kłódką, zamknięte
Klucz ptaki przyniosły
Przepaść głęboka mi go zabrała.

Blask nadziei

Blasku nadziei wejdź do mego serca
Moją wyobraźnię porusz
Zatrzymaj na chwilę czas
Moja wiara wszystko zdziałać może
Gdy łapię za ręce chmury
Cały świat należy do mnie
Nie patrząc wstecz
Dogonić chcę marzenia.

Czerwcowe marzenia

Kwiatami maluję Twój obraz
Twego zapachu szukam wśród bzów
Na łące leżę spragniona
Truskawek z Twoimi ustami
Pragnę najbardziej na świecie
Ramion Twoich nie ma ani snów o Tobie
Gołębia wysłałam z listem do Ciebie
Jednak szybko wrócił zmęczony
Jak Cię odnaleźć, jak przywołać?
Byś na poduszce zostawił swój ślad.



Jesień



Słota

Krople deszczu gonią się po szybie
Bawią się w berka, kółka walca zataczają
Jesienna pogoda, jesienna słota
Barwy jesieni lśnią w mych oczach
Pooranych wiekiem
Dusza chce być młoda
Deszcz nadal pada
Zarys pól coraz słabszy
Burza się rozszalała, ściana deszczu, błyski
Życie dobiega końca
Wraz z ustaniem burzy.

Poranek jesieni

Słonko dzisiaj zimne wstało
Termometr dziesięć stopni pokazuje
To skala mego westchnienia
Nogi próbują tańczyć
Ciało rozgrzać, serce pobudzić
W dłoniach mam kasztany
Już południe nastało
Tańcz! - woła do mnie
Dziś ciepłem nie dzielę.

Noc

Nocą do Cibie przyjdę
I gwiazdy w dłoniach Ci dam
Rozsypię Ci na kolana
Płatki ściętych już traw
Wspomnę kolor Twych snów
Pocałunki i dotyk szczęśliwy
Smak wina i smak Twych ust.

Jesienny las

Jesienią kolory są cudne
Nigdy nie są nudne
Te brązy, czerwienie, żółty z odcieniem
Są każdego życia marzeniem
Odcienie zieleni, złoto i srebro się mieni
Pięciopalczaste kasztana listeczki
Jak kolorowe chusteczki
Las podzielony według barwy
Jest odważny i twardy
Srebrne brzozy są najdostojniejsze
Choć drobne i smukłe - są najpiękniejsze
Odcienie wrzosów z polany odległej
Mówią do mnie - Chodź!
Najlepiej przybiegnij.

Kasztany

Lecą liście kasztanowca
Wizerunek dłoni wielki
Ile palców, tyle trosk mam
Kto zapamięta te liczby?
Idę drogą i myślę
Jak długo tak przetrwam?
Promyki między palcami
Czasem przynoszą radość.

Radość jesieni

Idę ulicą głowa mi pęka
Od myśli,choroby i zmartwień
Jesień w parku
Bordo z czerwienią gonią się o wschodzie
Z kasztana lecą liście i owoce
Stuk, puk - rąbią o mą głowę
Ile mam w niej myśli, kto mi powie?
Uśmiecham się do przechodniów
Bukiecik z liści daję
Choć to nie jest obyczajem
Niektórzy dziwnie na mnie patrzą
Większość się uśmiecha
Witaj kwiecie jesieni!- wołają z daleka.


Tęsknota za domem rodzinnym


Siwy włos pokrył moje skronie
Młodość w myślach wraca do mnie
Polna maki w łanie żyta króluja
Latem z dzieciństwa pachną
Pamiątek zbiór mam tylko sentymentalny
Wiele radości mi przynoszą 
Jesienny ogród mojej Mamy
Kwitnące w nim astry
Podobne do Jej uśmiechu
Widzę tylko w snach.


Jesienny list do Taty

Głowę unoszę do góry
Rozglądam się po niebie
Ręką rozgarniam chmury
Gwiazdki dla Ciebie szukam
Ona drogę do mnie Ci pokaże
Byś godnie do mnie przyszedł
Szczęście dam Ci  w darze
O jakim marzysz skrycie
Nadzieję zawsze miej
Nawet, gdy los Cię doświadczy
Ona rozwieje niepowodzenia Twe
Gdy będziesz patrzeć w me oczy
Jak ostry ból Cię zamroczy
Tato, czy przeczytasz mój list?.




                                  Zima



Zaproszenie

Bałwany śnieżne na polach się kładą
Śpiąc, wyglądają zza śnieżnej pościeli
Połóż się obok - ciepłem zapraszają
Oni odeszli
Biel kazała im oczy zmrużyć.


Zimowe marzenia

Idę przez las
Czapki na głowach
Na mnie spoglądają
Puszczam do nich oko
Nie odpowiadają
Nadal białe i zimne
Drżę cała
Już nie wiem
Czy tylko z zimna?
Myślę o Tobie
Czy to jest myśl naiwna?
Co noc leżymy obok siebie
Ręce splecione
W warkocz miłości
Spoglądamy na swe ciała
Wzrok już słabszy
Nie widzi pożądania
Tylko papier na twarzy
Myśli mamy jednakowe
Czy jeszcze się coś wydarzy?.

Mróz

Skrzypi mróz pod butami
Blask śniegu razi mnie w oczy
Z dachu straszą już szable
Sople ogromne
Jeden sopel to  jedna myśl
Na świecie są ich tysiące
Kto umie je posegregować?
Na dobre, kolorowe lub długie
Dziadek Mróz
Dzieckiem będąc tak wołaliśmy
Policzki czerwone razem z nosem
Oznaki radości z zimy.

Bałwan

Rano ulepiłam bałwana
Ubrałam go w piękne szaty
Nos z marchewki, kapelusz w kratę
Imię nawet dostał- NADZIEJA
Dziś, jutro i następnych dniach
Opiekować się nim będę
Słonku zakazałam świecić
Gwiazdy błyszczeć mają podwójnie
Chcę go zatrzymać na dłużej
Popatrzeć całą dobę
Jednak jego brat Wiosenny Poranek
Bez litości zamyka przed nim drzwi. 


  Betlejem

Do tego miasta
Serce me dotarło
Patrzyłam na Grotę Narodzenia
Mowę mi odebrało
Jak ON kiedyś cierpiał
Za grzech ludzkości
Gdy niósł krzyż na GOLGOTĘ.

Białe płatki

Lecą z nieba białe płatki
Każdy w innym kształcie
Jeden piękniejszy od drugiego
Wystawiam swe dłonie
Patrzę, patrzę i nie dowierzam
Giną w zetknięciu z ciepłem mej skóry
Nie dochodźcie! - wołam
Daruję wam życie
Wolą odejść w pełnej krasie
Niż żyć w ułomności
Podniosłam twarz wysoko
Na powiekach zatrzymają się dłużej.


Zimowy sen

Zimie mówię żegnaj
Ciepło ciała czuję za firanką
Czemu ona taka gruba?
Długość mych palców nie wystarcza
Rozchyl się!- wołam głośno
Dzwonek budzika pozwala zapomnieć
Dziś mam zimne stopy i dłonie
Coś zabrało mi ciepło w nocy
Spalam sama
Długie chwile wznawiają sen
Mój Panie, jak za Tobą tęsknię.

Pożegnanie zimy

Żegnaj BIAŁA PANI
Białe włosy w warkocz zapleć
By już śniegiem nie dmuchały
Mrozem szyb nie malowały
Piękna jesteś w czasie zimy
Wróć do swego zamku
Pomieszkaj tam, odpocznij po pracy
Niech ciepło z zielenią przyjdzie
Rozweselić świat i nasze oczy 

Spotkanie

Kamienna i zimna
Jest twoja twarz
Dusza moja bardzo cierpi
Nie mogę Cię przytulić
Ani ręki podać
Jesteś tak daleko
Głęboko i zimno
Skończyły się cierpienia
Choroby ukrytej
Za niebios bramą
Czekasz może na mnie
Przyjdę
Gdy Bóg mnie powoła.

Wspomnienie
Dziś stoję nad Twoją
Ciemną mogiłą
Wspominam nasze fale
Wspólnych zabaw i radości
Serce mam nadal
Dla Ciebie otwarte
Choć już Cię nie ma
Tęsknota moja za Tobą
Większa niż ogrom nieba
A żyć nadal trzeba.


Tomik wierszy"Cztery pory roku moich westchnień" ukazał się w 2012 roku. 


 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz