Jesień w moich wierszach







Jesień to moja ulubiona pora roku. Wierszy o jesieni mam najwięcej.
Kocham tę porę roku. Paleta jesiennych barw unosi mnie na szczyty gór. Ten album posiada 29 jesiennych wierszy. Pozostałe przypisane są do wstawionego zdjęcia.

Jesienne przemyślenia

Jesieni moja, idziesz ze mną przez życie
Twoje kolory razem nas malują
Choć gra zawiła, interesy sprzeczne
Jesieni dobrej woli oczekuję
Chodzę po zielonym wzgórzu
W koni jesiennym orszaku
Kopytkami muskają opadłe liście z drzew
W opisie jesiennego nieba czuć bezradność
Wbrew niezbitym dowodom
Przegrywane są zawsze po obydwu stronach
Przez utwór prześwituje intencja moralna
Pod mnie naiwnym piórem rozbłysłaby może
I nie bez wyjścia, chociażby za drzwi
Zanim ostatni liść jesienny opadnie
Z drzewa Słusznego Domysłu
O rozwikłanych odwiecznie gałęziach
Jesieni pokaż mi wszystko co twoje
Na co czekasz w życiu oprócz śmierci.



Trzeszczą stare drzwi
Czasem jak kości złowieszczo
Dzień za dniem
Przyspiesza zegary
Nie widzę dziś jaka data
Wzrok coraz słabszy
Pustelnik mieszka na pustelni
Słyszę całkiem z bliska
Surowa samotność
Gdy życie gna do jesieni
Widzę w niej siebie.


Zakochałam się w żółtych liściach klonu
Podczas długich nocy
W jesiennym wietrznym ich krzyku
Jesień szumem zawodzi
Ostatkiem liści dzieli
Dźwięków symfonia niezmienna 
Miłość pragnie jesieni
Jak strojna panna wygląda
Myśl o życiu trwonionym
Zapas bez dna
To z gruntu ryzykowna wiedza.


Wśród mchów i paproci
Kosza pełnym grzybów
Wędruje po łąkach bogata jesień
Słychać echo w lesie
Tak roześmiała się jesień
Spadło na polanę kilka moich myśli
Bezbarwne bezkształtne
Widok sam siebie nie widzi
Głuchy szum lasu
To niezapomniane życie.


Krople deszczu
Gonią się po szybie, bawią się w berka
Kółko walca zataczają, jesienna pogoda
A może jesienna słota, barwy jesieni
Lśnią w mych oczach, pooranych wiekiem
Dusza ciągle chce być młoda
Deszcz nadal pada zarys pól coraz słabszy
Burza się rozszalała
Ściana deszczu błyski
Anatomia gwałtowna
Nic nie rzuca cienia wątpliwości.


Jesienne drzewa niczym strojne damy
Urzekają barwami czerwieni i złota
Chmury deszczowe nie przeszkadzają
Gdy mi na spacer przyjdzie ochota
Słońce nieco zgaszone
Przygrzeje od czasu do czasu
Wiatr chłodnym powietrzem wieje
Poranki nieco zamglone
Las rozkwitł wrzosami
Jesieni ścieląc drogę
Wybiega poza moje myśli.


Liście wirują w tańcu jesiennym
Chcę je złapać w locie
Zanim wiatr je uniesie
Pragnę spotkać ich więcej
Musnę wargą usta jesieni
Wszystkie zwątpienia wiatr rozwiewa
Liści tangiem ognistym
Pokocham tę jesień
Echo wyjaśnia tajemnice świata
Olśniewająco proste drzewo zapomnienia
Spis wierszy wychodzących z rękawa.


Jesień lato przegoniła
Na krawędzi słonecznego dnia
Rude włosy czesała
W sukience zwiewnej
Z gwiazd nieba utkana
Moja wyobraźnia jest głęboka
Ma swoją bujną przyszłość
Lasy w barwy jesieni ubrane
Wiatr rozwiewa chmury
Przepływa przez mój umysł setny listek.


Jesteś słonko niczym gwiazda najjaśniejsza
Horyzont swymi promieniami
Tulisz do snu spokojnego
Fale morza, góry i doliny
Przygarniasz niczym matka
Swe dzieci do snu układając
Zaglądasz do gardła mojego milczenia
Pytając dlaczego powstał właśnie teraz. 


Miłość lata z jesienią
Przy stoliku usiadła
Romansem jest wielkim
Lato za pomyślną wróżbę to przyjęło
Szukając swego kochanka
Pożółkłe liście zobaczyło
Naiwnym piórem zabłysły
Nie ma chwili do stracenia
Mądrość nie czeka na siwe włosy
Piękno jesieni nie ma skazy
Niczym woń róż mojej matuli.


Graj moje serce wołam graj
Niech wszystkie uszy usłyszą
Wiatr po polach niech niesie
Jesienne drganie mego serca
Na drzewach jesienne liście szeleszczą
Muzykę w nutach jesieni grają
Ptaki w ten takt śpiewają
Otwierając szeroko swe dzióbki
Księżyc słuchając nas utuli
Nawet w ciemnościach żalu
Więc graj moje serce graj.


Promyk słońca przyjazny jest wszystkim
Bliski dotyk serca
Jest szczęśliwym uśmiechem
Dzień blaskiem się mieni
Liście w czerwieni i zieleni kolorze
Jesień piękna i ciepła
W sobie tak niezwykła
Pora roku z jesienią życia
To siostry bliźniacze
Cokolwiek to znaczy
Myśl wielokroć naga.


Kolory jesieni mam dla ciebie
By zadrżało twoje serce
Wiem, że do mnie należy
Widzę chmurę zagapionych myśli
Plączą się po twojej głowie
Włóczysz się po ulicach miasta
Otulony płaszczem mych snów
Opadłe liście szeleszczą ci pod nogami
Będąc w pobliżu mych ust
Zarumienisz się niczym jesienna tęcza
To zachwyt i rozpacz.


Idę na grzyby do lasu
Do parku po jarzębinę
Posmakować jesiennego czasu
Zrelaksować się krztynę
Drzewa jesienne założyły ubranka
Lato żegna się z nami
Chrząszcze na zimę domu szukają
Zaglądam do gardła twojego milczenia
Wyczytam ci też z oczu
Zmienię je w krainę uśmiechu
Spędzając wieczór przy świecach.




Nad polami chmury
Wiatr zabrał moje myśli
Zamienił je w krople deszczu
Złoto jesiennych liści
Barwi je w moich marzeniach
Obejrzałam się osamotniona
Nasycić się jesieni miłością nie mogę
Oboje spojrzeliśmy wstecz
Dopóki ciemność opadnie z nieba
Zamiast bezładu śmierci
Schludność i porządek.


Barwne jesienne liście
Rzucam w nurt rzeki płynącej
Wiry co chwilę je tamują
Moje myśli w nich płyną
Czerwone zielone żółte złote
W deszczowy dzień pełnię nocy
W promieniach słońca
Rozrzucam je dla ciebie
Z nadzieją, że nastąpi dzień
I nie będzie końcem świata
To kłopot czy wstyd?.


Na wysokości nieba
Drzewa tworzą pałac jesieni
Freski barw żywych
W zachwycie patrzę zdumiona
Nastrój niewymuszony
Popołudniem jesiennym
Zanim w inny czas mnie przeniesie
Rozmowy o planach na jutro
Robię to niezdarnie
Ujawniają się zwątpienia i zamiary
Bez nerwowego skurczu i śmiechu.



Barwy jesienne klonu i kasztana
Malują mojej miłości obraz
Żaden malarz nie równy jesieni
To ona moje życie odmieni
Płynę nurtem rzeki za góry
Poduszkę z liści uwiłam
Połóż się ze mną w jesiennej pościeli
Bym poczuła się ujarzmiona
Potrafię obudzić pamięć nocą
Patrząc na gwiazdy gdy na niebie migocą.



Idzie jesień śmiało przed siebie
Promienie słońca chwyta
Szal barwny ma na ramionach
Na nim diamentów krople
Wchodzi z gracją do ogrodu
Poprószyła złotem kwiaty
W jesiennej sukience zostawiła
Niezdarte zastępstwo anioła
Struny uskrzydlonej liry
Na złoconych nóżkach
Czyli sama z siebie.



Jesień kolorami zaczarowana
Nie można jej nie pragnąć
Jest jak malowana
Przez natury malarza zdolnego
Zakochałam się w październiku
Tej dziewczynie jesiennej
W miłości tej jest łabędziem
Słuchając z nią wiatru krzyku
Niebo duże do przesady
Wysokie drzewa na horyzoncie
Zawsze potrafią się zbudzić.


Monotonnie ciągną się dni
W strugach jesiennego deszczu
Myśli splątane melancholią
Niczym spadające liście z drzew
Wiatr zrywa się w dolinie
Zrzucając liście do płynącej rzeki
Jej tafla jesiennych kolorów nabrała
Schludność i porządek
W opłakanym stanie
Ku słońcu spogląda
Na pastwę pozy rzucona.



Pozdrowienia jesienne ci wysyłam
Na liściu kasztana z kroplą rosy
Gołąb mój list ci dostarczy
Najpóźniej do zmierzchu
Listek kokardą ozdobiony
Z babiego lata upleciony
Słowa wyjęte z mego serca
Znajdą cię na końcu świata
U podnóża wielkiej góry
Obejrzałam się z żalu
W sztuczną wieczność.


Jesień jest moim przyjacielem
O poranku mnie wita
Dobre słowo mi dziś powie
Spragnione usta wodą życia napoi
Ciepłą dłonią wyleczy
Mój ból przeszywający
Wyłączność wyolbrzymiona
Zasypiam na tle barw drzew
Oglądając kolorowe wzgórza
Bez żadnej zasługi.



Uśmiecham się do przechodniów
Bukiecik liści jesiennych daję
Choć to nie jest obyczajem
Niektórzy dziwnie na mnie patrzą
Wielu się uśmiecha
Witaj kwiecie jesieni
Wołają z daleka
Razem tworzymy zgrany duet
Nie odkładam marzeń na później
Czyżby czas się tu zatrzymał?
Roztargnienie kosztuje.



Słonko zimne dzisiaj wstało
Termometr za oknem
Cztery stopnie pokazuje
To skala mego westchnienia
Nogi próbują tańczyć
Chcą ciało rozgrzać i pobudzić
W dłoniach mam kasztany
Jesień jest wszechmocna
Przestano liczyć się z zegarem słów
Bywa jednak w dobrym tonie
Ma swoje horyzonty rzeczywiste.



Barwy jesieni prowokują moje zmysły
Złoto z czerwienią gonią me pragnienia
Żółty z brązem to kołysanie i tchnienie
Zieleń z beżem dodają odwagi
Szarość z czernią pochłaniają me marzenia
Jesieni dobrej woli oczekuję
Zanim ostatni jej liść opadnie
Na przekór powszechnemu przekonaniu
Rozwinęła się w niefrasobliwym stylu
Nie wątpię o słuszności jej czynów
Jesieni jesteś moją duszą rzewną.



Błysk w oku nad polami chmury
W sercu moim moc
Czas potknął się i upadł
Nic nie dzieje się bez przyczyny
Wiatr zabrał moje myśli
Zmienił je w krople jesiennego deszczu
To nie jest obraz niewinny
Czuję chłód kropel na czole
Świat oszalał
Może to tylko psota bez znaczenia.



Beże brązy czerwienie i złoto
Kolory spokoju i relaksu w sobie
Wędrowcze nie śpiesz się
W promykach słońca zawsze zdążysz
Siedzę na brzegu rzeki
Żeby przyjrzeć się niebu
Nade mną gołąb trzepocze skrzydłami
Widzę jego cień wyraźny
Na ten widok pewność mnie opuszcza
Może to odmiana jesiennej miłości.



Jesienne kolory są wymowne
Brązy czerwienie i żółty z odcieniem
Nastrój niewymuszony
Odcienie zieleni złota i srebro się mieni
Pięciopalczaste kasztana listeczki
Maj swoje horyzonty rzeczywiste
Las podzielony według barw ochoczo
Jest odważny i twardy
Srebrne brzozy są najdostojniejsze
Choć drobne i smukłe są najpiękniejsze.



Album "Jesień w moich wierszach" wydany został w październiku 2015 roku.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz