poniedziałek, 3 października 2016

Lot motyla

idę po tępych kamieniach drogi
ranią mi stopy
czerwienią pokryła się skóra
uśmiech słońca
zasłania chmura czarna
ręką próbuję ją odepchnąć
jest twarda nie złomna
uparta
motyl nade mną
maluje słowo
poczekaj, poczekaj, poczekaj.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz