Chwile złapane do sieci
Krople deszczu niczym
szlifowane diamenty
błyszczały w promieniach tęczy
na łuku nieba
na blejtramie ślad
trwały zapisany został
malarza nieznanego.
Piękny kwiecie tak urodny
stoisz prosto taki godny
raz spojrzałam i ujarzałam
twą prostotę zapamiętałam.
Łagodny wietrzyk
listkami poruszał
zrzucał płatek za płatkiem
nie płakał
nie drżał
choć w żalu spoglądał
na kończącą się urodę.
Róża czerwona
w kolce ustrojona
broni się przed zerwaniem
długo chce błyszczeć
w królewskiej koronie
obok niej świta
z ogrodowych piękności
murem stoją w jej obronie.
Wietrzna orkiestra
symfonię liśćmi grała
latające owady
słuchaczami jej były
odwiecznymi
świerszczyk dyrygent
raz po raz ton dawał
obraz malował
na łące wśród traw.
W żółtym kolorze
światu się pokazał
malowany promieniami
słońca
jego oblicze radosne
pełne gracji i uśmiechu
na łodydze łapał
radości oddechy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz